Thursday 31 May 2012

Manetka

Długo by tu wymieniać zalety jakie posiada "Swedish fighter", jednak muszę tu napisać o jednej wadzie - nie jest on pierwszej młodości. I tak dzisiaj musiałem wymienić manetkę - jest to mała część umieszczana na kierownicy i służąca do zmiany przerzutek. W kolarkach często ta część umieszczana jest na ramie. Okazało się, że pękła plastikowa część lewej manetki (służąca do zmiany przednich biegów) i mogłem jeździć na najniższym biegu z przodu, a jeśli chciałem wyższy bieg to musiałem przytrzymywać cały mechanizm, co nie było zbyt wygodne. Odpowiedni zamiennik zakupiłem podczas ostatniego pobytu w Polsce i niestety nie pasuje on idealnie, ale taki jest minus części zamiennych. Przeciągnąłem linkę i wyregulowałem układ, co nie było aż tak bardzo trudne. Na koniec musiałem jeszcze dopompować koła i tu czekała mnie niespodzianka. Okazało się, że mam dwa różne typy wentylków. Tak się składa, że moi współlokatorzy mają różne rowery i pożyczając pompki od każdego z nich napompowałem koła w moim "Swedish figher". Jutro zaczyna się program "Bike2Work", w którym biorę udział wraz z 3 innymi osobami z mojej grupy w CERN. Rower został przygotowany :)

Friday 18 May 2012

Paris - poszukiwanie prawdziwej Statuy Wolności (vol. 2)

Duży wpływ na wygląda Paryża miały 3 osoby: Henryk IV, Napoleon i pan Haussmann. Ten ostatni miał ciekawe koncepcje. Podobnież ustalił, aby kamienice w Paryżu nie były wyższe niż Luwr :)

Thursday 17 May 2012

Paris - miasto światła (vol. 1)

Rozpoczął się długi majowy weekend. Postanowiliśmy wybrać się do Paryża - zobaczyć stolicę sztuki. Z samego rana wyjechaliśmy z Saint Genis Pouilly by wczesnym popołudniem dotrzeć na miejsce. Kto to się wybrał do Paryża? Tomek - inicjator i kierowca, Ida - nasza bardzo rozmowna koleżanka ze Szwecji, Tiago - sympatyczny Portugalczyk i ja. Na początku zwiedziliśmy Wersal. Interesowały mnie szczególnie pamiątki po Napoleonie. Jedną z nich był obraz, gdzie Napoleon sam koronuje się na cesarza. Ciekawostką jest, że w centralnej części obrazu pojawia się teściowa cesarza, która odmówiła udziału w ceremonii :) Wśród turystów wyróżniała się pewna Japonka ubrana w tradycyjny strój i robiąca zdjęcia prawie w każdym miejscu. Po długim zwiedzaniu Wersalu postanowiliśmy wybrać się na zachód słońca do dzielnicy artystów - Montmarte. Ze wzgórza, na którym stoi bazylika Sacre-Coeur (Baylika Najświętszego Serca) rozciąga się piękny widok na Paryż. Niestety, kiedy tam dotarliśmy było dość pochmurno. Po wyjściu z bazyliki usiedliśmy na schodach, trochę zawiedzeni, że nie zobaczyliśmy zachodu słońca. Wtedy Ida poprosiła Tiago, żeby przedzwonił do Pana Boga i poprosił o słońce. Tiago wyjął telefon, wybrał odpowiedni numer i zadzwonił. Poprosił grzecznie o słońce, które tak bardzo chcieliśmy zobaczyć. Odwróciłem się i nie mogłem uwierzyć, bo słońce rzeczywiście pojawiło się i nie był to jeden promyczek, ale Paryż zdawał się wręcz płonąć. Cały horyzont został zalany pomarańczową barwą!

Friday 11 May 2012

Skandynawski motyw i światło Charli'ego


Obiad w pracy to dobra okazja, żeby kogoś lepiej poznać. Dzisiaj musiałem skończyć jedną rzecz, a dokładnie to API do bazy danych CouchDB, z tego powodu wybrałem się do restauracji dość późno i większość osób była już dawno po lunchu. Nie lubię jeść sam, na szczęście wychodząc na taras zauważyłem chłopaka, który też późno zaczynał obiad i który był raz u mnie w pokoju z pytaniem do Ben'a. Przysiadłem się i rozmowa potoczyła się, zaczynając od IT. Tak się składa, że poznaję tu sporo osób, którzy mają coś wspólnego ze Skandynawią. Tomáš, z którym jadłem późny lunch, spędził swojego Erasmusa w Finlandii i tam też napisał magisterkę. 

Wieczorem wybraliśmy się z Richardem i Charliem do Tony'ego na kolację. Gościna była bogata. Tony pracuje w CERN już od lat 70-tych, zaczynał jako informatyk, a obecnie przygotowuje głównie prezentacje w PowerPoint dla kadry zarządzającej. Taka to ścieżka kariery, że w końcu Twoim głównym narzędziem staje się PowerPoint. Wracaliśmy już w nocy. Ja i Richard nie mamy świateł przy rowerach, więc Charlie jechał za nami swoim skuterem i oświetlał nam drogę! Jazda była przednia!



Thursday 10 May 2012

Melting Pot with Marmite

O poranku jemy śniadanie z Richardem, zaczynamy pracę o tej samej porze. Kiedyś poczęstowałem Richard'a polską wędliną. Reguła wzajemności jest wszędobylska, więc w zamian Richard poczęstował mnie Marmite. Nie znałem wcześniej tego "przysmaku" i po kolorze stwierdziłem, że musi być słodkie. Spróbowałem - było zupełnie odwrotnie. To jest ekstrakt z drożdzy wymieszany z warzywami - Richard się tym zajada, ale ja przyznałem mu się, że dla mnie Marmite jest okropne YUK! Okazuje się, że nie jestem odosobniony w moim odczuciu. Richard mówi, że Marmite jest sposobem Anglików na odróżnienie się od innych, gdy wspomniałem o ruchu lewostronnym, Richard rzekł, że to przecież właściwa strona ruchu ... :)

Na franuskim co lekcja mamy słuchanki, ale progress nie jest tak niezwykły jak na pierwszych zajęciach. W każdym razie, dzisiaj już wybierałem jedzenie w restauracji po francusku: Je voudrais une purée ... :) W pracy tworzę API (Application Programming Interface) w Pythonie, aby można było w łatwy sposób dostać się do danych w CouchDB. Wykorzystałem ciekawą bibliotekę JavaScript - Dynatree do wyświetlania hierarchii hostów. 

Wieczorem wybrałem się na spacer po Crozet z Charliem. Podeszliśmy trochę pod górę i ... do tej pory nie byłem tego świadomy, ale przed nami rozciągał się piękny widok na Mont Blanc, niestety nie wziąłem aparatu. Podeszliśmy pod wyciąg narciarski, ale jest on dość nietypowy, bo służy głównie temu, aby przerzucić narciarzy na drugą stronę Jury, gdzie jest właściwy stok. 

Richard'a tata jest Anglikiem, mama Francuzką, Charlie pochodzi z USA, choć jest Włochem z czwartego pokolenia, a ja jestem Polakiem z krwi i kości (through and through). Nasz dom to w pewnym sensie tygiel narodowości - Melting Pot!


Wednesday 2 May 2012

French course, Swedish Fighter and CERN library

Po pierwszej lekcji języka francuskiego jestem trochę zdumiony. Progress niesłychany - grupa dla początkujących, a prowadząca w połowie zajęć daje do wysłuchania dialog w języku francuskim i prosi o uzupełnienie brakujących części dialogu na kserówce. 

Swedish Fighter miał skrzywioną jedną szprychę i trzeba było dokupić nową. W sklepie dostałem ją za darmo i już założyłem! Trzeba trochę popracować nad przednim kołem, bo jest lekko scentrowane. 

Muszę przyznać, że biblioteka w CERN jest super wyposażona i do tej pory każdą pozycję techniczną, której szukałem mogłem tam znaleźć, co najmniej w wersji on-line, a jak się okazuje można złożyć zamówienie na kupno wersji papierowej i jest ono często akceptowane. 

Po zamówieniu wersji papierowej książki z biblioteki, przychodzi ona do mojej skrzynki pocztowej, która znajduje się przy drzwiach mojego pokoju. Potem gdy chcę zwrócić książkę, to wkładam ją do odpowiedniej koperty, adresuję do biblioteki i zostawiam w skrzynce. Wszystko to dzięki wewnętrznej poczcie w CERN. 

Tuesday 1 May 2012

NLP and football

Dzisiaj jest wolny dzień. Zapowiada się cudna pogoda, ale przede mną najtrudniejszy projekt z NLP. Należy napisać probabilistyczny parser języka naturalnego (PCFG). Przypomina mi się przedmiot TKOM, ale na tym projekcie więcej jest myślenia nad algorytmem i rozpoznawania nieudokumentowanego kodu. Dobrze, że jest forum dla NLP, gdzie jak ktoś ma dobry pomysł, to się podzieli. Ten projekt zajmie jeszcze kilka dni, dodatkowo czekają mnie testy. 

W południe ... z Richardem postanawiamy pograć w piłkę - super pomysł! Kilka kroków od naszego domu jest pełnowymiarowe boisko i kilka mniejszych. Trawa równo skoszona i można grać. Dla takiego meczu to nawet warto NLP poświęcić :)

Jutro zaczynam kurs francuskiego. W mojej grupie dominują Polacy, zatem zobaczymy czy na zajęciach będę więcej mówił po polsku czy po francusku :)