Thursday 26 December 2019

Recenzja książki: "I wtedy wspiąłem się na drzewo", ale dlaczego z niego zszedł?

Są lekkie książki, które łatwo się czyta i szybko zapomina. Większość biografii porusza wiele kwestii, ale żadnej głębiej nie rozważa. Książka o założycielu Rossmanna również wpisuje się bardzo wyraźnie w tą kategorię, choć można znaleźć perełki, które na dłużej pozostaną w naszej pamięci. Na pewno zaczyna się od ciekawości: cóż taki Rossmann mógł robić na drzewie i dlaczego tam w ogóle wszedł? Czy wystarczające jest wytłumaczenie, że akurat był sobie wysoki dąb, na który nasz bohater bez trudu mógł się wspiąć i zrobił to w ramach chwilowego przypływu odwagi oraz sprzeciwu wobec przełożonych? Mówi się, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy a nie po tym jak zaczyna. Prawdziwy powód dlaczego pan Rossmann zszedł z tego drzewa wydaje się bardziej absurdalny niż powód dla którego tam wszedł. Pan Rossmann to typ mola książkowego i mogę sobie wyobrazić dlaczego historia tego kto był jego prawdziwym ojcem jest opisana obszernie i bardzo przypomina motyw przewodni książki "Bogaty i biedny ojciec". Inna sprawa dotycząca braku bycia za pan brat z nowymi technologiami, nie używanie laptopa czy smartphonea, to obecnie bardzo popularna tematyka książek w Stanach Zjednoczonych. Cal Newport napisał wiele pozycji na ten temat, na przykład "Praca w skupieniu" (ang. "Deep work") jak również "Cyfrowy minimalizm" (ang. "Digital minimalism"). Pan Rossmann nie posiada smartphonea i nie zabija czasu na czekaniu wpatrując się w błyszczący ekran, lecz po prostu czeka i rozmyśla, ma wówczas czas dla siebie. Przypomina to także postawę innych słynnych businessmanów, np. pana Warren Buffetta, który również nie ma komputera w swoim biurze, ale tylko telefon. Na pewno pomaga to w unikaniu zbyt pochopnych decyzji, gdyż decyzja podjęta emocjonalnie nie może być natychmiast zmaterializowana w elektronicznym medium ale musi przejść sito co najmniej kilku minutowego buforu myśli, który wiąże się z wykonaniem telefonu lub zgłoszeniem zadania do pracowników. Niektóre tematy, choćby wspomniany problem ojcostwa Rossmanna przewija się w kilku punktach w książce, lub zostaje zapowiedziany, zapewne jak zachęta odkryta kilka stron lub rozdziałów dalej. Zapewne struktura tej książki nie grzeszy matematyczną precyzją. Mimo wszystko, jak na prawdziwą biografię przystało, dowiadujemy się o panu Rossmannie wiele, począwszy od "trudnego" dzieciństwa, poprzez jego "burzliwą" młodość, pełen sukcesów wiek średni, po "wczesną starość", która wydała nam tego doświadczonego businessowego i życiowo człowieka. Pytanie jest następujące, dla kogo jest ta książka? Na pewno dla szerokiej publiczności, począwszy od ludzi którzy zaczynają prowadzić business i mają kilka godzin wolnego czasu. Główny przekaz za niemieckim filozofem Schopenhauerem brzmi: "Nigdy się nie poddawaj. Ci przegrywają, którzy za szybko się poddają." Nie tuzinkowe są również strategie jak zniszczyć konkurencję na rynku sprzedaży detalicznej - zainwestuj jak największą możliwą sumę pieniędzy w nowe sklepy i poprzez kupowanie produktów na wielką skalę po niższej cenie, obniż ceny w punktach sprzedaży. Słowo Rossmann stało się synonimem słowa Rossmann w Polsce. Relatywnie co do liczny ludności, mamy więcej punków Rossmanna w Polsce niż w Niemczech. To pokazuje że naszemu bohaterowi taki podbój rynku powiódł się, a nawiasem pisząc Polacy wydają się większymi konsumpcjonistami niż Niemcy i zarobione za granicą pieniądze trafiają z powrotem do zachodniej kieszeni. Krąg się nam zamyka. Abstrahując od szczegółów finansowych, wielu młodych ludzi może zobaczyć tu przykładna postawę, nie tylko głównego bohatera, ale także opisanych przygód, np. pewnej Żydówki, której niemiecki oficer pomógł przewieźć cały rodzinny majątek do Szwajcarii. Co więcej, pan Rossmann ma bogate doświadczenia życiowe i przemyślane wiele zdarzeń z jego przeszłości. Przykład dziadków Wilkensonów ukazuje nam małżeństwo liberalnej kobiety (socjaldemokratki) z konserwatystą (centro-prawicowym), których gorące debaty przyczyniły do wzajemnego i lepszego poznania się, do nie kończących się tematów do dyskusji. Przy czym, potrafili oni szanować swoje odmienne poglądy. Na pewno nie jest to wzór związku małżeńskiego, ale wyraz przykładu, że dwoje ludzi może pokochać się nie tylko wtedy gdy są do siebie bardzo podobni, szczególnie pod względem wartości, ale również pewne znaczące różnicę mogę ich do siebie przyciągnąć, niczym dwa bieguny magnesu.  Babcia Wilkensonowa, zwana również "Wielką Babcią" miała nietuzinkowy sposób wyrażania się, który wręcz bawi swoją bezpośredniością i dobitnością. Przygody Rossmanna w Rosji to również całą seria śmiesznych zdarzeń. Takie fragmenty umilają lekturę tej książki. Książka zaczęła się od wysokiego C na drzewie i wcale nie brakowało w życiu naszego bohatera ciekawych przygód, które wypełniły ponad 300 stron. Na koniec jednak robi się trochę poważniej. Pan Rossmann również dba o sprawy Afryki, suwerenności państw, edukacji, czy wspierania młodych i zdolnych młodych ludzi. Możemy się od niego nauczyć, jak wprowadzać słowo w czyn, pomagać tak, by ta pomoc dotarła do właściwych osób, jak wierzyć w swoje ideały i je realizować. Czy zgadzasz się z panem Rossmannem czy nie, na pewno ma on wiele do powiedzenia i rysuje nam obraz świata, na który warto spojrzeć przez jego okulary.