Saturday 16 June 2012

Jura

Dzisiaj przyszedł czas na wyprawę do Jury - są to góry stanowiące północne odgałęzienie Alp. Wybraliśmy się z Charliem wcześnie rano, by już przed południem dotrzeć na szczyt. Najwyższa góra w naszym zasięgu ma ok. 1700 metrów, nie jest to imponująca wysokość, ale widoki w pełni wynagradzają brak większych atrakcji na trasie. Co ciekawe, na samą górę można też wjechać rowerem i są do tego specjalnie przygotowane trasy. Na szczycie najduje się też ... pastwisko i okazuje się, że nawet krowy zdobywają szczyty dzwoniąc pięknie alpejskimi dzwoneczkami :)

Wyprawa rowerowa.

Charlie z pasterskim kijem.

Stacja narciarska.

Na trasie.

Sztuczne jezioro. 
Wspólna wyprawa z Charliem - gdzieś w tle Mont Blanc.

Saturday 9 June 2012

Aneccy

Kurs NLP się skończył i teraz jest więcej czasu w weekendy, żeby zwiedzić tutejsze piękne okolice. Ok. 60 km od Genewy jest cudna miejscowość Annecy. W 5 osób w sobotę z rana wybieramy się tam, a dzień zapowiada się być słoneczny. Już przed celem naszej wycieczki napotykamy na ciekawy most. Nie wydaje się być on bardzo stary, ale wygląda jak ze średniowiecznej baśni.

Most przed Annecy
W samym Annecy, na początku wita nas malowniczy widok - u podnóża gór błękitne jezioro Annecy, na horyzoncie kilka warstw pasm górskich i bajecznie niebieskie niebo.




Najpierw udajemy się na małe zakupy, aby zaopatrzyć się w prowiant i urządzić sobie piknik tuż przy jeziorze, gdzie jest ogromy trawnik. Po zakupach zwiedzamy urocze stare miasto, pełne kolorowych kamieniczek, małych mostów, wąskich uliczek. 


Przy jeziorze spotykamy grupkę Węgrów, którzy też pracują w CERN. Po małej przekąsce zapoznajemy się z ich nowym zakupem - świetnym, ale też nietypowym Frisbee przypominającym ringo, ale o średnicy ok. 30 cm, niesamowicie lotne i zarazem całkiem lekkie. Graliśmy w nie przez ponad godzinę, a zasady przypominały nieco te z piłki nożnej. Były dwie drużyny, dwie bramki. Kiedy złapało się Frisbee, nie wolno było dalej biec, tylko podać Frisbee do kolegi z team'u. Gola zdobywało się po podaniu Frisbee przez linię bramkową. Po trawie biegaliśmy na bosaka ;) Po meczu był czas na relaks innego typu :) Nie można sobie było chyba niczego lepszego wymyślić,  niż przejażdżka rowerem wodnym po jeziorze. Już po 17:00 opaleni i trochę zmęczeni wracamy do domu, żeby zdążyć na kolejne mecze Euro. Do Annecy na pewno jeszcze wrócimy ...