Saturday 14 July 2012

Crozet Cable Car i cygaro Charliego

Wybraliśmy się w góry. Najpierw kolejką górską z Crozet na szczyt, a potem przejście grzebietem gór do Reculet - jedna z najwyższych gór w Jurze, na której mieszkańcy Thoiry postawili krzyż. Po drodze zdobyliśmy też najwyższy szczyt Jury - Crêt de la Neige. Co szczególnie lubię w takich wyprawach - to spotkanie z naturą, rozmowy na osobiste tematy, ciekawe przygody i modlitwę. Opowiedzmy tu sobie o ciekawej przygodzie. Na trasie pojawił się znienacka ładny i zadbany kot! Miał na szyi coś w stylu obroży i próbowaliśmy odnaleźć numer telefonu lub adres właściciela, ale niczego takiego nie udało się nam zidentyfikować. Chcieliśmy go nakarmić, ale najwyraźniej nie był głodny, bo nawet nie skusił się na moje pożywne kanapki. Idziemy dalej, a kot za nami. Mijamy po drodze małżeństwo. Pani zachwyca się kotkiem i mówi, że ładny ten nasz kotek. Charlie od razu powiedział, że to nie nasz i tak za nami idzie od dłuższego czasu. Pani sprawdziła płeć - kotka. Nie dało się nie zauważyć, jak bardzo ten kotek przypadł tej pani do gustu. Wygłaskała go i postawiła. Chciała dać kotkowi szansę wyboru za kim pójdzie. Po takim przytulaniu spodziewała się pewnie jednego, ale kotek szedł dalej za nami :) Dlaczego? Nie był głodny, nie okazywliśmy względem niego, a właściwie niej, zbyt dużego zainteresowania, chociaż spotakłem się z tym, że w pokoju pełnym ludzi kot podszedł do osoby najmniej nim zainteresowanej. Pozostaje tylko dopowiedzieć jeszcze jedną rzecz, Charlie palił cygaro i unosiła się za nim specyficzna woń. W końcu jednak pani wzięła kotka na ręce i wydaje mi się, że trafił wreszcie w te właściwe.


















No comments:

Post a Comment