Monday 9 July 2012

Milano & Como

Po przejechaniu tunelu pod Mont Blanc wjeżdżamy do Włoch :) Od Charliego pożyczyłem rozmówki włoskie i w drodze ćwiczymy przydatne wyrażenia, min. Bella ragazza!

Como to piękna miejscowość na północ od Milanu położona nad malowniczym jeziorem. Jak w większości włoskich miast, tak i w Como, jest renesansowa bazylika, która zdumiewa swoją wielkością i pięknem. Pogoda w trakcie naszego zwiedzania nie dopisuje na tyle, żeby popływać w jeziorze. Wybieramy się więc na wycieczkę kolejką linową do położnej na wzgórzu miejscowości Brunate. Na szczycie, do którego trzeba się jeszcze troszkę powspinać, znajduje się latarnia morska. Z góry rozciąga się widok na całą okolicę. 

Como & Brunate
Lago di Como
Widok z latarni morskiej w Brunate
Na szczycie w Brunate
Como
Następnego dnia zwiedzamy Milan. Po długim spacerze z hotelu docieramy na główny plac miasta, gdzie stoi  majestatyczna i ogromna katedra Duomo. Jest to czwarta największa katedra na świecie, cała pokryta wieloma szczegółowymi płaskorzeźbami. Sporą atrakcją jest możliwość wejścia na górę katedry i podzwiwiania rzeźb z bliska. Na koniec dnia wybieramy się na San Siro. Niestety, do środka wejść nie można, ale zaraz przy stadionie piłkarskim znajduje się hipodrom San Siro, na którym odbywają się wyścigi konne - ale nie takie zwykłe, tylko na specjalnych wózkach przypominających starożytne rydwany ... Na widowni można było znaleźć trzy grupy ludzi: bogatych Włochów kochających konie, ludzi uzależnionych od hazardu i przypadkowych turystów :) 

Lamborghini
Duomo

Galeria handlowa w Milanie


Bozon Higgs'a znaleziony
Duomo z innej strony

Na dachu katedry Duomo
Vespa jest wszędzie

Nasz piknik
Leonardo spędził w Milanie kilkanaście lat
San Siro
Widok na nową część Milanu z Duomo
Ostatniego dnia w niedzielę przed południem wybieramy się do kościoła. Idąc uliczkami z mapą nietrudno zauważyć, że czegoś szukamy. Jakaś pani pyta nas czy aby nie potrzebujemy pomocy. "Parle inglese?"  - no niestety, nie capito. Jednak Tiago, który jest portugalczykiem pomaga nam. Spędził On kilka lat we Włoszech, gdy jeszcze był dzieckiem. Po krótkiej rozmowie z panią pada słowo ... Polo, potem - Polacco! Tak, czasami trzeba zacząć rozmowę od ojczystego języka :) I już dalszę drogę do kościoła kontynuowaliśmy z naszą nową polską znajomą :) 

W muzeum techniki, poświęconym głównie Lonardo da Vinci, znaleźliśmy i my bozon Higgsa. W tym sporym muzeum można było zobaczyć wiele maszyn, trochę pobawić się, podziwiać Leonarda za jego wszczechstronność - od planowania miasta, przez konstrukcję instrumentów do malowania obrazów ... 
Nasza ekipa. W budynku za nami znajduję się obraz "Ostatnia Wieczerza" by Leonardo da Vinci

Arrivederci!





No comments:

Post a Comment