Podróż do Lyon (z Genewy jest ok. 160 km) odbywamy po lokalnych drogach i zajmuje ona trochę więcej czasu niż po autostradzie, ale dzięki temu możemy podziwiać piękny region Rhone-Alpes z bliska i zobaczyć wielkie estakady. W Danii są ogromne konstrukcje mostów po to by połączyć wyspy, we Francji zdaje się, że estakady są po to by połączyć sąsiednie góry. Bardzo chcę zobaczyć TGV i ku mojemu zdziwieniu po kilku minutach przejeżdżamy obok torów kolejowych, gdzie jedzie ów TGV, choć w tych górskich rejonach nie z tak zawrotną prędkością. Serpentyny, wielkie skały przy drodze i kwitnące w dole doliny - tak mogę podróżować.
Przybywamy do Lyon po 11 i trafiamy na mszę. Ksiądz czyta Ewangelię po francusku i domyślam się, że chodzi o podróż uczniów do Emaus. Planuję, że po skończeniu Ewangelii pójdę przed wejście i sprawdzę o której godzinie będą polskie msze. Już po wyjściu z ławki ksiądz zaczyna kazanie po ... polsku. Cofamy się, żeby śłuchać dalej. Było warto! Msza jest jednak dwujęzyczna, nawet na koniec słyszymy bardzo krótkie streszczenie polskiego kazania po francusku. Po kościele było tradycyjne oblewanie się wodą i na koniec krzyk mokrych dziewczynek "jak ja Cię spoktam jeszcze raz to .... "
Na koniec wycieczki rozmowa w samochodzie powoli gaśnie i każdy patrzy na piękny wiosenny zachód słońca ...
Zdjęcia: http://bit.ly/I0SsU6
Lyon, bardzo ładne miasto. Pamiętam te strome schody, mam tam parę fotek. To była najlepsza i najkrótsza droga na górę. Ile razy się zatrzymywaliście na odpoczynek?:P A byliście może w parku?:>
ReplyDeleteTempo wejścia na górę nie było zawrotne, ale i tak mieliśmy jeden dłuższy odpoczynek. W parku nie byliśmy ;)
ReplyDelete