Wednesday 18 April 2012

H + H + H -> Be + H -> C

Jedną z zalet mieszkania w takim miejscu jak Genewa są ciekawe wydarzenia. "Nasza droga przez Kosmos. Miejsce człowieka we Wszechświecie" to tytuł wykładu, na który się wybieram. Informację o nim dostałem na polską grupę mailingową w CERN. Na wykład jedziemy oczywiście na rowerach - grupka pięciu polskich informatyków z CERN :) O czym może mówić kosmolog, filozof i ksiądz w jednej osobie? Wykład jest popularnonaukowy i pewnie każdy mógłby coś pożytecznego z niego wynieść. Gdzie my teraz jesteśmy, na jakim etapie rozwoju jest kosmos, ile my tu mieszkamy lat, czego szukamy? Jednym z ważnych zadań jakie stawia sobie CERN jest odtworzenie warunków jakie miały miejsce w 10 do -12 sekundy po wielkim wybuchu. Jest to bardzo trudne zadania i wymaga wygenerowania niesamowitej energii jaka mogła mieścić się w małej przestrzeni, która to obecnie rozrosła się do wszechświata. Tu dochodzi kwestia, że możliwe jest, iż może nie istnieć takie coś jak czasoprzestrzeń. Przechodzimy drogę od obecnego kształtu wszechświata do jego początków. 
Obszarem zainteresowań profesora Hellera jest również człowiek. Bardzo ważnym etapem w drodze do powstania życia było pojawienie się węgla. Na początku był wodór i inne lekkie pierwiastki. Do tego, żeby mógł się wytworzyć węgiel potrzebne byłoby połączenie na raz trzech jąder wodoru, ale przecież w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz, zatem gdzie możliwa byłaby sytuacja, że troje chce na raz. I tak wydedukowano, że najpierw zapewne połączyły się dwa wodory i powstał beryl, a później do niego przyłączył się jeszcze jeden wodór i tak powstał węgiel. Było to też bardzo mało prawdopodobne, bo beryl tworzy się i po chwili znika. A jednak - było to możliwe. Przy energii ok. 7,7 MeV (dokładnie 7.65) powstaje rezonans, który umożliwia w końcu połączenie berylu z wodorem. Długo by jeszcze pisać, chociaż wykład trwał ok. godziny. Na koniec pytania. Jedna dziewczynka mnie totalnie zaskoczyła pytaniem o inne wszechświaty, może w innych czasoprzestrzeniach, co nazywa się multiverse (zamiast universe). Po wykładzie lampka wina i paluszki włoskie. Miłe spotkanie i mam nadzieję, że więcej takowych będzie. 

Myślałem, że jedyną przeszkodą w jeżdzeniu do CERN-u i z powrotem będzie deszcz. Okazuje się, że mam jeszcze co najmniej dwóch przeciwników. Jednym z nich jest bardzo silny wiatr - przecież to w końcu są góry, a jak tu powieje to naprawdę ciężko pedałować. Druga przeszkoda wyrasta przy powrocie z pracy - to taka górka, nie jest stroma, ale na tyle długa, że zanim na nią wjadę to zdąże się spocić. 

W pracy dalej zapoznaję się z zorientowaną na dokumenty bazą danych, która rozszerza moje horyzonty w tej dziedzinie poza relacyjne bazy danych i Big Table from Google. 

1 comment: