Monday 2 April 2012

poznaj CERN od kuchni

Rześki poranek w CERN i spacer w zimowej czapce ;) Najpierw do głównego budynku po wstępne dokumenty i plan co trzeba załatwić. Następnie idziemy z kolegą po access card i poznajemy przy okazji Niemca o imieniu Julian. Jak się okazuje Julian pochodzi z Erlangen koło Norymbergi, gdzie dzień wcześniej spaliśmy w hostelu :) Taki zbieg okoliczności przełamuje wszelkie opory przed dalszym zapoznaniem. Wyrobienie access card to szybki proces, gdzie zdjęcie robi smutna Pani mająca dość nudnego cykania fotek. Dalej poznajemy Juliana przy pobieraniu dostępu do systemu komputerowego w CERN. Julian mówi tak samo jak Michael Schumacher - nie wynika to tylko z samego niemieckiego akcentu, ale także z podobnego głosu. Julian jest w połowie Węgrem i częstował pysznym, węgierskim batonikiem SPORT, a że to też zapalony hiker, więc już za niedługo wybierzemy się pochodzić po górach. W moim budynku 31 spotykam bardzo miłe Panie w sekretariacie i mojego tutora Ivana - sympatycznego Słowaka. Pokój w pracy będę współdzielił z Benem i Dimitri. Kolejny formalny krok to załatwienie konta w UBS, gdzie godna uwagi kobieta odpowiada cierpliwie na każde moje pytanie - jej alors (polskie więc) przwijało się w rozmowie cały czas. Później przypadkiem spotykam Tomka i jemy razem obiad, 8.5 franka to nie tanio, nie jest to nazbyt duży posiłek, ale za to bardzo smaczny. Wreszcie mogę zabrać się za załatwianie najlepszego środka komunikacji, którego tak bardzo brakowało mi w Danii. Pewnie niektórzy się już domyślają, ale resztę jeszcze potrzymam w niepewności. Żeby to wynająć należy mieć 100 franków i poczekać na naprawę. W banku szybka wymiana waluty, chwila czekania, wejście na wysoki budynek, parę fotek na tle CERN-u i wreszcie mogłem odebrać świeżo z warsztatu wyciągnięty, cernowski rowerek. Pogoda nas tu rozpieszcza, zrobiło się bardzo ciepło po połduniu. Jeszcze na chwilę do pracy, żeby dowiedzieć się, że nie mam aktywnego konta i powrót do hostelu na mojej nowej maszynie - z wiatrem i z górki. Mam nadzieję, że ten rower wytrzyma moją efektowną jazdę :) Trzeba teraz zrobić kurs NLP (Natural Languag Processing) - ciekawy, ale mało czasu. Po 20:00 wspólna kolacja w większym polskim gronie i powrót do NLP. Podejście Amerykanów do wykładania, to show - więcej takich wykładów!

2 comments:

  1. Adam, a Ty tam będziesz w hostelu mieszkać czy jakieś mieszkanie dostaniesz niedługo?

    ReplyDelete
  2. Teraz jestem na etapie szukania mieszkania :)

    ReplyDelete